Zwyczaje i Wierzenia bułgarskie

Ustreły wolą wypijać krew z bydląt. Zmej – jeden z najstraszniejszych potworów (mniej więcej ktoś taki jak polski smok) bardzo lubi wysysać krew i mleko z piersi śpiących kobiet. Wszystkim, którym demony wyssały krew lub mleko z piersi, nabrzmiewają brodawki. Dziecko z dużą głową i dużymi oczami uważane było w Bułgarii za owoc związku kobiety ze zmejem. Miało ono przynosić szczęście całej wsi, w której się urodziło, a wyrastało na odważnego i obdarzonego nieprzeciętną siłą junaka.

Najbardziej narażone na napaści demonów są kobiety ciężarne i położnice. Ta z kobiet, która usłyszy głos nawiaka, dostaje się w jego moc i zostaje porwana. Nawiaki, gdy upatrzą sobie ofiarę, dostają się do jej chaty przez komin, tam wydają różne niesamowite dźwięki i umykają wraz ze schwytaną w ten sposób ofiarą.

W niektórych rejonach Bułgarii opowiadano, że wiły i nawiaki pięknie śpiewają. Natomiast mamnik – bułgarski demon-kurczę, odpowiednik skrzata czy krasnoludka, nocą potrafi latać i wydawać tak przykre odgłosy, że powodują one omdlenie, a czasem nawet śmierć ludzi. Kto usłyszy w nocy jego dźwięki, powinien zatkać sobie uszy. Demony potrafią także przygrywać na instrumentach i tańczyć. Szczególnie czarująco tańczą wiły. Miejsce, gdzie tańczyły wiły, łatwo rozpoznać – rano charakteryzuje się ono brakiem rosy na tak zwanych kołach wił (wilino kolo), albo też miejsce to jest porośnięte przez niezwykły grzyb. Tańczące wiły można przyłapać na zabawie tylko w młodych dniach miesiąca, wtedy gdy po okresie niewidzialności sierp księżyca ukazuje się nad zachodnim widnokręgiem. Czasami ich tańce mogą wywoływać burze.

Ukwiecone łąki zamieszkiwał też belin, piękny złotowłosy młodzieniec przygrywający na gęśli. Towarzyszyły mu piewalice, które potrafiły przepięknie śpiewać.

W Bułgarii najpopularniejszymi upiorami były wampiry. Wampir mógł zabijać na różne sposoby: pijąc krew z serca lub żył ofiary, a czasem tchnieniem w usta. Jego ofiarami są najczęściej ludzie, ale mogą być również zwierzęta. Najchętniej jednak taki upiór napada na własną rodzinę i krewnych.

Gdy we wsi zmarło naraz lub jedna po drugiej kilka osób, natychmiast ożywała opowieść o wampirze. Wampirem stawał się ten, którego ciało zostało po śmierci przekroczone, przeskoczone lub nawet przefrunięte przez żywe stworzenie: człowieka, zwierzę lub ptaka, a także ten, kto był naznaczony znamionami upiora, zbyt obfitym owłosieniem lub jego brakiem, a na dodatek zmarł gwałtowną śmiercią. Odkopywano wówczas zwłoki osoby, która umarła pierwsza. Aby unieszkodliwić upiora, należało wynieść zwłoki na bagno i tam porzucić, grzebano je także na rozstaju dróg, a grób przyciskano głazem. Zwłoki obracano twarzą w dół, do trumny rzucano mak, a na plecy nieboszczyka kładziono sierp lub kosę, pod język kładziono kamyk lub pieniądz. Najpowszechniejsze było jednak przebijanie ciała cierniami lub naostrzonymi kołkami (wcale niekoniecznie osikowymi, bo na południu najbardziej znane były głogowe, ale także klonowe i lipowe). Ciernie wbijano pod język, aby wampir nie mógł jeść, a kołkiem przebijano serce.

Jak widać, Słowianie wierzyli w rozmaite istoty, biorące czynny udział w ich życiu. Były one jednak w jakiś sposób ludziom bliskie, posiadały większą moc niż człowiek, ale za to miały podobne problemy i kłopoty.

Helmold pisał, że rozliczne są słowiańskie bóstwa zamieszkujące łąki i lasy, dzielące z ludźmi ich radości i smutki, ale jeden jest wśród nich najważniejszy -bóg na niebie, od którego wszystkie inne pochodzą, a ten jest z nich potężniejszy, który bliżej jest z nim spokrewniony. W pewnym momencie kult boga słońca zaczął splatać się z kultem boga nieba. (Czasem nawet trudno było dojść, czy bułgarski chłop składa cześć wschodzącemu słońcu, czy modli się do Boga chrześcijańskiego.) Bóg ten jest podobny do najwyższych abstrakcyjnych bóstw ugrofińskich i tureckich, istot biernych bez kultów i wizerunków.

Bóstwo to często nazywane jest Swarogiem lub Swarożycem, a jego syn Daźbogiem. Kult Daźboga był wyraźnie związany ze słońcem. Natomiast drugie bóstwo Wołos (Weles) przedstawiane było na zasadzie opozycji (niektórzy badacze stawiają go obok Peruna). Uważano więc Wołosa za boga podziemia i zmarłych, czasami wręcz za złego diabła, mroczną, nieczystą siłę. Z drugiej strony na pogańskie wierzenia zaczyna nakładać się wiara chrześcijańska. I Wołosa uznaje się po prostu za św. Błażeja czyli Własija patrona bydła, który to kult od Greków bizantyjskich przedostał się do Bułgarów i innych Słowian bałkańskich. Wznoszono do niego modły o opiekę nad bydłem, składano mu ofiary z pieczywa i masła i w obrzędowej uczcie na jego cześć zjadano mięso wołowe.

Pages: 1 2 3 4