Obrzędy i praktyki medyczne. Znaczną część ludowych leków stanowią zioła, choć nie brak także medykamentów zaczerpniętych ze świata zwierzęcego i minerałów. W Bułgarii powstał nawet przewodnik po tej ciekawej ludowej medycynie Materiali po byłgarskata naiodna medicina, który wymienia około 400 różnych ziół stosowanych w leczeniu chorób, które używa się oddzielne lub jako mieszanki.
Zioła lecznicze często mają nazwy wspólne lub podobne na całym obszarze Słowiańszczyzny, albo też tę samą nazwę przybierają różne rośliny służące do leczenia jakiejś konkretnej choroby. I tak na przykład w Polsce istnieje popłoch i przestrach (nazwy pochodzą od przypadłości, które rośliny mają leczyć), w Bułgarii natomiast liszajwec, otokliwo bile, strasznik, czyli leczące liszaje, opuchliznę, przestrach.
Takim leczniczym ziołem o wyjątkowo uroczej nazwie jest macierzanka czyli macierza duszka (jej starosłowiańska nazwa brzmi matere duśka), którą stosowano w licznych schorzeniach, często bardzo od siebie odległych. Podobnie było z również z dziewanną.
Podbiał stosowano do szybkiego gojenia ran i wrzodów i leczenia chorób dróg oddechowych. Piołun był lekarstwem przeciw febrze i schorzeniom żołądka. Do leczenia wszelkich chorób związanych z krwawieniem służył krwawnik, a dziurawiec zwany w Bułgarii zwynicze, czyli dzwonki do zaleczania ran, krwotoków, zatrzymania biegunki.
Oprócz tych ziół zbierały także Bułgarki liście babki przeciwko oparzeniom, rzepik leczący choroby wątroby i podróżnik ulubiony lek południowych Słowian, leczący prawie wszystkie przypadłości, oraz wilcze łyko, które uspakajają wszelkie bóle, a szczególnie bóle głowy, oczu i zębów.
W leczniczych środkach zwierzęcych znaczenie ma, jeśli można tak powiedzieć, ich morfologiczny charakter, nie zaś to, od jakiego stworzenia pochodzą. Do leczenia chorób oczu służyć miała wątroba, która pochodzić mogła od różnych zwierząt: ptaków, ssaków, a nawet ryb. Używano sproszkowanego rogu, całych owadów, zwierzęcego mleka i szczególnie powszechnie tłuszczu.
Oprócz wymienionych środków leczniczych szczególnie ciekawe wydają się z dzisiejszego punktu widzenia praktyki prawie magiczne. Należą tu: leczenie za pomocą czynności wykonywanych nad przedmiotami należącymi do chorego lub pozostającymi z nim w jakimś związku, zamawiania i modlitwy.
Aby spowodować ustąpienie epilepsji, należało go wbić w ziemię, w tym samym miejscu, gdzie upadł chory człowiek, i pozostawić go tam na zawsze, wtedy i choroba minie na zawsze.
Przestrach i urok można było wypędzić poprzez wysysanie, a potem wypluwanie go, zabieg taki stosuje się szczególnie w przypadku przestraszonych dzieci. Stąd pochodzi prawdopodobnie również zmywanie, czyli pozbywanie się zła przez obmycie ciała i kąpiel.
Bardzo ciekawym, ale bardzo mało znanym zwyczajem, było przewlekanie mające za cel uwolnić człowieka lub zwierzę od zła. Przewlekanie polegało na przechodzeniu przez specjalnie zrobioną w mocnym i zdrowym drzewie (najczęściej dębie) szparę. Czasami zamiast drzewa używano po prostu płotu.
Bułgarzy chcący pozbyć się febry musieli udać się pod krzak bzu zielnego, przyciągnąć jego wierzchołek do ziemi i obciążyć go kamieniem. Potem należało przepełznąć trzykrotnie pod tak utworzonym lukiem. Najlepiej jest, gdy z jednego korzenia takiego bzu wyrastają trzy łodygi, tworzące potrójny łuk.
Do praktyk terapeutycznych należało dmuchanie (które zresztą przetrwało do dziś, mamy dmuchają dzieciom na bolące miejsce), zlizywanie i zmywanie.
Bułgarzy zmywali chorobę, oblewając ciało wywarem z leczniczych ziół. Należy to uczynić nocą, przed pianiem pierwszych kogutów, w miejscu położonym daleko od drogi. Przed zabiegiem należy oczywiście rozebrać się do naga. Jeśli chory jest złośliwy albo chce się na kimś zemścić, może oblać się leczniczym wywarem na rozdrożach, a wtedy pierwszy kto przekroczy oblane miejsce, natychmiast zostaje zarażony.
Szczególne miejsce zajmuje tu swego rodzaju profilaktyka, zapobieganie słabościom, chorobom, a nawet śmierci. Z tego powodu nadawano dzieciom odpowiednie imiona, w Bułgarii takim imieniem było Najden i Najda, czyli Znajda. Takie dziecko, nawet jeśli było słabe, miało szansę przeżyć, ponieważ nigdy nie zainteresowały by się nim złe duchy.
Najnowsze komentarze